wtorek, 28 grudnia 2010

Rozdział 2 ;)

... - Że co ? ! - powiedziałam - nie możecie mi tego zrobić !
- trudno , musimy bo dostałem tam prace za którą będe dużo zarabiał . - powiedział mój tata .
- Lil wie juz o tym ? - spytałam ze smutkiem
- tak , jest w pokoju i płacze - powiedziała moja mama .
- wy sie jeszcze dziwice ? - powiedziałam - zburzyliscie życie Lil i moje ! Zadowoleni ?! - powiedziałam i wybiegłam z domu z płaczem . Pobiegłam do Mitche . :
- ooo hej Vanes ... co sie stało ? - powiedziała
- Moi rodzice , Kanada , Przeprowadzka , Nie chce tam wracać ! - wydusilam z siebie kilka słów ...
- Co Van ? Wejdz ,  porozmawiamy ... - pwoiedziała i weszłysmy do jej domu . Usiadłyśmy w salonie . U niej w domu nikogo nie było ... tylko jej pies : Marcela .
Gdy juz troche sie uspokoiłam to zaczęłyśmy rozmowe . :
- Vanessa , powiesz mi juz co sie stało ? - spytała spokojnym głosikiem .
- Bo moi rodzice ... oni powiedzieli ze mamy sie przeprowadzić do Kanady , a dokładniej do Stanford . Błagam pomóż mi - powiedziałam i nagle Mitch tesz sie rozpłakała ... Siedziałyśmy rycząc przez kilkanaście minut . Potem sie pozbierałymy i powiedziałysmy że trudno , i tak bys ie kiedys tak stało . :
- Będziemy w kontakcie , bo jeszcze nie wiem kiedy wyjeżdzam . - powiedziałam ze smutną minką ...
- okejj - przytuliłyśmy sie i poszłam do siebie ... Szłam sobie i patrzyłam na piękną okolice , nigdy do tąd nie dostrzegałam tego piękna ... teraz gdy wyjeżdzam widze jak tu jest pięknie , moze Polska to nie taki brzydki kraj ?? Hm.... Tak sie zamyśliłam aż nagle doszłam do domu . Rodzice rozmawiali o czymś w salonie a ja nie zwracając na nich uwagi , poszłam do pokoju . W pokoju położyłam sie na łóżku i patrzyłam na moje sciany obklejone plakatami z Seleną Gomez . Na jednym była z Justinem Bieberem ale oderwałam Justina , nienawidze tego kolesia . Jakos nie przekonuje mnie , może ma talent i jest ładny ale wydaje mi sie że to zwykła gwiazdeczka , taka sztuczna i lalusiowata . Ale nie znam go więc nie wiem ... Nagle do mojego pokoju weszła Lil . :
- jak sie trzymasz ? - spytała
- ujdzie - powiedziałam ...
- aha . Niewierze ze nam to zrobili . - powiedziała Lil
- trudno , pojedziemy tam , posiedzimy kilka lat a potem wrócimy . Uwierz mi wrócimy ... już ja ich przekonam  - powiedziałam ....
- no dobra skoro tak uważasz , to udawajmy że sie cieszymy - powiedziała Lil
- okejjj - powiedziałam i sie przytuliłyśmy ...
Potem zeszłyśmy na dół i zaczęłyśmy rozmawiac z rodzicami :
- to kiedy jedziemy ? - spytałam
- No właśnie juz nie mozemy sie doczekać ...- powiedziała Lil ;)
- wow ! a co tak nagle ? - spytał Tata
- Tato to ty nie wiesz ze ... - powiedziała Lil
- Kobieta zmienną jest - dokończyłam razem z Lil ;)
Potem rodzice powiedzieli ze wyjeżdzamy w nocy w dzień zakończenia roku szkolnego ... Potem posłżyśmy do pokoju a ja zawiadomiłam Mitche . Potem powiedziała ze będzie jej beze mnie smutno ... ja powiedziałam jej to samo ... Będziemy musiały jakos wytrzymać ;((( ...
/Następny Dzień / /Szkoła /
Ja i Mitche jesteśmy juz w szkole , ciągle gadamy o moim wyjeździe do Stanford . Ciągle mamy nadzieje że sie zaniedługo spotkamy . Po kilku lekcjach nadeszła lekcja Hip Hopu . Na początek dziewczyny ogłosiły ze w następnym roku tylko Catlin będzie prowadziła zajecia Hip Hopu bo Lil ( i Ja ) wyjeżdza(my) do Kanady . Wszyscy posmutnieli . Nagle Cleo żuciła komętarz . :
- Lil , szkoda ze wyjeżdżasz . - powiedziała - ale dobrze że ta @ Vanessa wyjeżdza . - mrukneła pod nosem . Ja sie wkurzyłam . Przeważnie nie ruszało mnie to ale tym razem sie troche wkurzylam . :
- Czego ty ode mnie chcesz ? Co ja ci takiego zrobilam że mnie tak nienawidzisz ? - zaczęłam przy wszystkich . - Wyjaśnij mi to ! Chodzi o to ze w Piątej klasie nie chciałam wykonać twojego rozkazu ? Żałuje ze ja wgl cie słuchałam od przedszkola . Teraz nie chciałam cie sluchać to znalazłaś sobie inne służące ?! - powiedziałam a ona sie na mnie krzywo popatrzyła ...
- Mam swoje powody ... - powiedziała .
- No jakie ? - spytałam
- Serio chcesz wiedzieć ? - spytala już bardziej spokojnie ...
- Tak ... - powiedziałam też już spokojniej .
- Chodzi o to że od kąd w 5 klasie zaczęły sie te zajęcia Hip hopu to ty ... jestes ode mnie lepsza ... ja zawsze byłam od ciebie lepsza we wszystkim ... - powiedziała a ja nie wiedzialam co powiedzieć ...
- Że co ? to o to byłaś zła ? - powiedziałm spokojnym głosikiem ...
- tak ...  - powiedziała
- yy... przepraszma cie za to , popostu nareszcie znalazłam cos w czym moge sie odnaleźć ! -odparłam - a ty też jesteś w tym mega dobra ... - powiedziała ...
- a no też prawda ze nie zawsze będe we wszytkim lepsza . - powiedziała - to zgoda ?
- tak . - powiedziałm i sie przytuliłyśmy . A wszyscy zrobili :
- ooooooo ......
;) :P ... Od teraz nie miałam już wrogów . Chyba ...
- A ty Bella , o co jestes  na mnie zła ? - spytałam
- Ja ... ? Chodzi o to ze w 5 klasie bardzo wyładniałaś i stałaś sie dl amnie konkuręcją a akurat obie z Cleo byłysmy zazdrosne wiec postanowiłyśmy obie ci dokuczać ... - powiedziała
- aha ... - powiedziałam ... - ale ty jestes ode mnie ładniejsza ! Prawda chłopcy ! - spytałam
- nieeee ... ! - powiedzieli wszyscy chłopcy a ja sie zaśmiałam ...
- Nie słuchaj ich oni nie wiedzą co mówią - powiedziałam ...
- chciałaś powiedzieć ze : nieważne jak wyglądamy bo najważniejsze jest to jakie mamy charaktery ? - powiedziała
- Tak dokładnie ...- odparłam ...
- A teraz wszyscy zapominają o tym co powiedzialam 10 sekunds temu - powiedziała Bella ze smiechem ...
- a ty Mil ? Czemu mnie nie lubisz ? - spytałam
- Co ? Ja cie lubie tyllko ... od zawsze chcialam być przyjaciółka Belli a akurat ona zadawała sie z Cleo to sie do nich właczylam ... - powiedziala a potem zaczęłam tą samą śpiewke co przed chwila ... Nagle zadzwonił dzwonek ... :
- No brawo ... zmarnowaliśmu półtorej godziny na godzenie sie dziewczyn - powiedziała Lil
- ale było warto - powiedziała Catlin i sie usmiechneła ...
Potem ja , Mitche ,Bella , Cleo i Mil Poszlysmy sie przebrac ... Następnie rozeszłyśmy sie do swoich domów ...
............ Mijały dni aż nagle nadszedł dzień zakończenia roku a także wyjazdu do Kanady ... Żeczy juz mialam spakowane wiec Ubralam sie do szkoły Wyglądałam tak : LINK ... Byłam zadowolona z tego jak sie ubrałam , bardzo mi sie podobało , wkońcu musiałam jakos wyglądać w ostatni dzień w Poslce ... Potem przyszła po mnie Mitche ! :
- Wow ! Van czy to ty czy jakaś przepiękna kosmitka ? - powiedziała Mitch ...
- Van juz tu nie mieszka , wiec chodz ze mną do szoły a o nią sie nie martw , jest pod opieką mojego wspólnika - powiedziałam zmienionym i śmiesznym głosem . Potem zaczęłyśmy się śmiać . Potem szłyśmy ... Następnie weszłyśmy do szkoły ... Chłopcy zaczeli do mnie mówić :
- Witaj Lala
- Hej Kocie
- No , no , No ...
Takich tekstów nie było końca ... jeden chłpak który miał na imie Joe podszedł do mnie i powiedział :
- Ale sexy wyglądasz ...
Mnie serio zatkało ... Potem zaczęło sie przedstawienie ... na koniec dyro powiedział że bardzo będzie mu brakowało uczniów którzy na drugi rok nie będą tu chodzić do szkoły ... Powiedzial ze zrobił sobie losy z imionami i nazwiskami tych osób i powiedział że wylosuje jakąś osobe która nam coś zaśpiewa ... Modliłam sie żebym to nie była ja , naszczęście wypadło na mojago kolege ... Gdy śpiewał strasznie fauszował .... Aż  uszy odpadały ... Ale niewazne ... potem wszyscy bili mu nieszczere brawa :P Naszczęście potem mozna  było juz isć do domku ^^ Następnie weszłam do domu i rodzice powiedzieli że jednak jedziemy teraz a nie wieczorem ... Potem zadzwoniłam do Mitch żeby sie pozegnać ... Powiedziałam jej o tmy ze jedziemy teraz i potem powiedziałyśmy ze będziemy w kontakcie ... Potem jechaliśmy samochodem aż do Stanford ...
/Następny Dzień / / Kanada ( Stanford) /
Jestem juz na miejscu ... tu jest południe ... Okolica jest piękna ale musze ją pooglądac z bliska... gdy tylko wnieśliśmy wszystkie zeczy do domu to odrazu udałam sie na spacer ... Szłam sobie , aż nagle zobaczyłam Skate Park ! Może wam nie mówiłam ale bardzo lubie jeździć na deskorolce ! To moja 5 pasja ;)
1 - Śpiew <3333
2 - Gra Na Gitarze <333
3 - Gra Na Pianinie <333
4 - Taniec <33
5 - Jazda Na Desce ! <3
W skate parku usiadłam na ławce i patrzyłam jak inni jeżdżą ... Nagle podeszła do mnie jakaś dziewczyna ... Przedstawiła mi sie :
- Cześć , jestem Ashley ... Bardzo mi sie podoba jak sie ubierasz - powiedziała ( Byłam ubrana Tak : LINK ) ...
- Yyy .. dzięki , ty tez sie fajnie ubierasz - powiedziałam
Potem gadałysmy chwile i ona powiedziała że musi isć .. wymieniłyśmy się numerami telefonów i poszła ... Potem ktos koło mnie usiadł ... ten ktos siedział ze spuszczoną głową i z kapturem na głowie ... Ja siedziałam i sie nie dozywalam ... Nagle ton ktos podniusł głowe i zaczął rozmowe :
- cześć ... - powiedział tajemniczy ktos ... To był chłopak , miał jasno brązowe włosy , wiem to bo z pod kaptura wystawały mu koncówki włosów ... Miał okulary przeciwsłoneczne wiec nie widziała koloru oczu , Jego głos brzmiał mi znajomo  ...
- Yyy... cześć - powiedziałam ( Mówilismy po angielsku )
- Jak masz na imię ? - spytał chłopak
- Vanessa . A ty ? - spytałam
- Ja jetsem Justin ... - powiedział ... Wtedy sie zorientowałam ... : Jasno brązowe , długie włosy , kaptór na głowie i okulary i ten znajomy głos ... To był Justin ... no ten ... yyy ... Bieber ... Gdy tylko sie zorientowałam to powiedziałam :
- aha ... yyy ... ja musze isć ... nara Bieber - powiedziałam , wstała i chciałam isć lec on wstał i chwycił mnie za rękę ... ale ja sie wyrwałam ... :
- czego chcesz ? - spytałam ...
- z kąd wiesz kim jestem ?  - spytał ? z uśmiechem ? ...

Mam nadzieje ze sie podobał ;**
Jutro Kolejny :P
Paaa ;**

3 komentarze:

  1. Śliczny rozdział :****

    OdpowiedzUsuń
  2. Super blog ;d
    Zapraszam do mnie ;p
    http://te2slowa9liter.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Bombowaśny !!! Hahaha !!! Sorki za moje głupie teksty . Nie mam żadnych nowych Xd :P:P:P

    OdpowiedzUsuń